Po małym przestoju, spowodowanym pracą, postanowiłem nie tuningować już mojego dużego pozioma a zbudować jego mniejszą wersję. Takiego muła na zakupy, niewielki, zwrotny, łatwy w transporcie, z bagażnikiem no i tym razem z kierownicą pod siedzeniem.
Grzebałem po tablicy i znalazłem dawcę w postaci nieużywanego BMXa, który przeleżał w czyjejś piwnicy parę ładnych latek. Grube opony, hamulec w tylnym kole i małe koła, więcej nic nie potrzebowałem.
Opis procesu powstawania będzie uzupełniany co jakiś czas, gdyż zwyczajnie nie chce mi się wszystkiego tutaj ładować i edytować po kolei. Jeżeli zainteresuje was temat, to na początku umieszczę znacznik o ostatniej aktualizacji, co oszczędzi niepotrzebnego przewijania =]
Ogólne założenia – rama podobnie jak w pierwszym poziomie, grubość ~7cm, waga ramy koło 5/6kg. Tym razem chciałem sprawdzić jak wyjdzie ze sklejką, mniej komplikacji, nie trzeba prosić o dostęp do grubościówki. Zmieściłem się ze sklejką 12mm, 4 warstwy i wkładka ze świerkowej półki (18mm) w środku. Bonusowo, kolorowy przekładaniec zostawia miejsce na fajne zdobienia w przyszłości. Warstw w sumie cztery, gdyż rower ma być uniwersalny – dla cięższych, lżejszych osób i o różnym wzroście.
No więc tak, planów kolejny raz nie miałem, zwyczajnie patrzę – jest dawca. Kupiłem, rozłożyłem, położyłem na desce i naszkicowałem jaki kształt ramy by mi pasował. Tym razem nie będzie przerzutek (na razie nie będzie, jak mi się spodoba, to wymienię piastę tylnego koła na torpedo z trzema przełożeniami, pozostałość projektu roweru z silnikiem), więc miałem ochotę pociągnąć łańcuch w linii prostej od korby do tylnego koła. Nie chciałem też by rower był za wysoki, więc nie inwestowałem w przedni hamulec, aby łańcuch mógł być niżej.
Po wyrysowaniu, przyszła pora na cięcie. Użyłem niedawnego nabytku – piły taśmowej, idzie jak złoto. Przy zakupie dostałem firmowe ostrze, ale szybko pękło co mi nawet na dobre wyszło, gdyż nowe nie wyrywa kawałków jak te z kompletu.
Przyszła kolej na klejenie. Miałem parę łapek i jeden ścisk (reszta mi wywędrowała, prawdopodobnie na magazyn:), więc zacząłem to składać. Najpierw dwa komplety po dwie warstwy.
Dla niewiedzących o co chodzi ze “skrzydełkami” na prawej stronie, to nie jestem jeszcze pewien jak puszczę łańcuch więc zostawiłem sobie miejsca na ewentualne tryby prowadzące.
W międzyczasie znalazłem kawałek blachy grubości 3mm i postanowiłem zrobić z niego mocowania tylnego koła.
Lubię tak układać elementy, daje to podgląd na ogólny kształt i wielkość ramy. Jak na razie jestem zadowolony z tego co widzę =]
Wzór użebrowanej, środkowej wklejki z drewnianej klejonki. Nie musiał być piękny, a nie chciałem także zrobić pudła rezonansowego, więc zostawiłem parę żeberek dla wzmocnienia całości.
Wycięte na taśmówce, są odrobinę większe, po klejeniu całej ramy przejadę to szlifierką taśmową.
Miejsce na rurę przedniego koła. element jeszcze nie wyszlifowany.
Klejenie całej ramy czas zacząć. Przed połączeniem w całość, pogłębiłem frezarką górnowrzecionową otwór na przednie koło, gdyż nie całkiem pasował. Potem od dołu i od góry będzie dodatkowy kawałek sklejki, a pozostałe wolne miejsce, zalane żywicą epoksydową.
Jako, że łańcuch będzie prowadzony nad kołem, musiałem pomyśleć o jego prowadzeniu. Poprzednim razem zastosowałem duże, mocne łożyska, teraz nie jest to koniecznie, gdyż naprężony łańcuch idzie w linii prostej. Jego powrót nie potrzebuje już nic mocniejszego, ale miałem ochotę na wstawienie tam łożyska z głębokimi żłobieniami? czy jak to się nazywa. Już poprzednim razem myślałem nad nimi, bo cudnie wygląda taki tryb z drewnianą ośką w środku, z cieniutkim łożyskiem, ale jak już wspomniałem, potrzeba była inna. Zębatka została mi z pierwszego razu i nawet będzie pasować kolorystycznie – rower stalowo drewniany =]
Tryb miał za małą średnicę wewnętrzną, w Fakpolu pytałem o mniejszą wersję “6805Z”, niestety powiedzieli że niema. Ale co tam, jestem przecież zajebisty, coś wymyślę. Wziąłem dremelka, kamienną końcówkę do niego, wiertarkę z kamieniem 20mm i zacząłem nierówną walkę, by tryb z otworem 32mm przerobić na 37mm. Zajęło mi to ponad dwie godziny, ale zmęczyłem i wygląda obłędnie.
W środku będzie drewniany, gruby kołek – efekt o niebo lepszy od pociętej, gumowej rolki oraz wytrzyma obciążenia przy hamowaniu piastą.
Na koniec wyciąłem otwór pod piastę, plus dolny element pod przednią rurę, ale jutro zrobię go jeszcze raz. Nie wyszedł tak dokładnie jak bym chciał, a że było już przed 22, to dałem sobie spokój.
W nocy (koło 1:00) wpadł mi do głowy pomysł na mocowanie przedniej piasty. Wsadzić piastę w otwór, ustawić na zapałkach (to naprawdę dobrze się sprawdza) i szczeliny dookoła zalać klejem do drewna. Uszczelni on połączenia, a całość wypełnię żywicą epoksydową przez otwory nawiercone pod ramą. Element zamontowałem, uszczelniłem klejem, teraz czekam by rozrobić większą ilość żywicy i zalać obie rury. Fotkę jestem prawie pewien że zrobiłem, ale może było tak późno, że się z nią zamotałem…
Wyciąłem kolejny raz poziomy element trzymający stery i wsadziłem w niego część od kierownicy.
Potem wsadziłem koło i ustawiłem by wyglądało jak najbardziej pionowo =]
Zaznaczenie ołówkiem, wyciągnięcie koła, klej i ścisk
Myślę, że teraz to już bliżej jak dalej
Po wstawieniu kierownicy mogłem zaznaczyć gdzie odciąć górny naddatek. Nierówności przejechałem na szlifierce taśmowej.
Ostateczne pasowanie (w końcu), przy pomocy paru ścinków ustawiłem pion i wlałem conieco kleju do drewna by uszczelnił ewentualne szczeliny u dołu.
Po paru godzinach pojechałem po strzykawki, wróciłem, namieszałem żywicy i zrobiłem to o czym pisałem już tyle razy =]
Z piwnicy wyciągnąłem element który wyciąłem wczoraj i nie pasował, wywierciłem w nim dziurę, posmarowałem klejem i złapałem ściskami.