
Zapytał mnie ktoś kilka dni temu, czy nie zrobił bym jeszcze jednej układanki na wzór tej dla brata. A że nie wchodziłem do pracowni przez prawie rok, wiele się nie zastanawiałem =]
Wyciąłem klocek 5,5/5,5/13cm i naszkicowałem wzory. Poprawiłem trochę pierwszy wzór, elementy będą wyglądać bardziej proporcjonalnie.
Do wykonania użyłem tej samej włosówki do poprzednio, jednak tym razem napiąłem ostrze aż mi pękło. Drugim, napiętym odrobinę mniej, wyciąłem kształty. Następnie nakleiłem kawałek papieru ściernego na końcówkę dremelopodobnego narzędzia i szlifowałem niedokładności.
Efekt po złożeniu napawa optymizmem =]
Barwy zachowałem te co poprzednio. Nałożyłem bejcę jasny dąb na wewnętrzne elementy, poczekałem aż wyschnie i pokryłem klocki pierwszą warstwą lakieru do łodzi, bo akurat taki został mi z roweru. Gdy wyschły, przetarłem papierem 150 i pomalowałem jeszcze dwa razy.
Gdy klocki wisiały sobie na drucie, poszedłem do piwnicy wymyślić podstawkę do nich. Wyciąłem kwadrat na podstawę i kilka cienkich boczków, które przeszlifowałem na taśmówce. Skleiłem ściskając parunastoma gumkami. Gdy klej złapał, wyszlifowałem jak mi przyszło do głowy i pomalowałem lakierem. Gdy wszystko nie kleiło się już do siebie, przejechałem woskiem do mebli, dzięki czemu niema oporów przy ruszaniu.
Następnym razem użyję lakieru do podłóg, jest twardszy i szybciej można go obrabiać =]