Robiąc remont sypialni, musiałem wybrać do niej nowe firany. Zasłony też potrzebuję, ale jeszcze nie trafiłem na takie, które nie wiedziałem że bardzo chcę 😉
Z racji drewnianego karnisza, postanowiłem kupić firany z wprasowanymi kółkami, by nie męczyć się z żabkami (obecnie wydaje mi się, że to lekko upierdliwe rozwiązanie, ale tak jest ładniej).
Narzędzia – żelazko, nożyczki, kawałek kartonu, długopis, metrówka, no i oczywiście maszyna do szycia (chociaż i bez niej da radę)
Na sieci nie znalazłem żadnego poradnika, jak to zrobić samemu, więc wymyśliłem dosyć proste rozwiązanie, by nie walczyć z igłami i składaniem firany.
Nowa firana miała 260cm długości, ja potrzebowałem 250, na kartonie odznaczyłem linię na 7cm (powinienem na 9,5cm, ale to później), wg której miałem zaprasować pierwszą, dolną krawędź firany. W planie miałem złożenie jej na trzy, jak było oryginalnie, dało by to ~9,5cm.
Przeprasowałem cały dół na wybraną długość i odciąłem nożyczkami tak, by zostało mniejwięcej centymetr.
Na kartonie narysowałem drugą linię na 12mm i wg niej zrobiłem drugie zgięcie, które od razu prasowałem. Powstało stałe zagięcie, dzięki któremu nie musiałem wysilać się z układaniem warstw na maszynie.
Wyciągnąłem moją bardzo wysłużoną maszynę do szycia, wsadziłem dwie białe nici, posuw na maksa, naciąg lekki – nie mam z nią zbyt wiele doświadczenia, ale poszło łatwiej niż myślałem. I w tym momencie wyszło, że powinienem przyjąć ze dwa cm więcej. Gdy przyłożyłem firanę do uchwytu, dotykała minimalnie ziemi. Aby się nie bawić, zawinąłem jeszcze dwa razy nowe zakończenie i przeszyłem ponownie. Ta część będzie wisieć przed grzejnikiem, więc nie będzie widać pod światło, iż jest grubsza.
Drugą część zrobiłem identycznie jak pierwszą, ale przesuwając linię o brakujące 2,5cm na kartonie.
Gdyby ktoś nie dysponował maszyną do szycia, w pasmanteriach można kupić klej termiczny w formie siateczki przylepionej do pasków woskowanego papieru. Wtedy po drugim prasowaniu dolnej krawędzi, trzeba by pociąć go na pasy szerokości jednego centymetra, przyłapać leciutko do firanki od wewnętrznej strony, zerwać papier, złożyć i zaprasować razem. Proste do zrobienia, ale ja akurat miałem maszynę pod ręką.
Po zrobieniu obu, założyłem je na karnisz oraz wsadziłem go na miejsce. Minimalnie nad ziemią, tak jak miało być =]
Pingback: Remont sypialni cz.2 | Buduję bo lubię