Jakiś czas temu, zupełnie nie miałem pomysłu na prezent dla babci. Termin zbliżał się nieubłaganie, a ja miałem pustkę w głowie. W dniu święta, jakoś tak grzebiąc w deskach, wpadł mi na szybko pomysł, by zrobić kwietnik. Chabazi wisi jej parę na ścianie w pokoju, więc będzie miała miejsce na nowe.
Wygrzebałem jak najszerszą deskę spod blatu i położyłem na stole. W głowie miałem różne pomysły, ale nigdy nie budowałem kwietnika na planie okręgu, więc ten pomysł wygrał. Nakreśliłem jak największe koło, to miał być element okalający roślinkę. Potem wyznaczyłem podstawkę, zachowując w miarę szeroki środkowy pierścień, z którego chciałem wykonać wszelkie łączenia. Na koniec uznałem, że jak deska ma 18mm to i pierścień będzie miał 18mm.
Szybkim krokiem do piwnicy, nawierciłem dwa otworki dla wyrzynarki włosowej i wyciąłem elementy. Następnie wyszlifowałem pierścień nośny oraz podstawkę, po czym zacząłem bawić się w ustalanie jak cała reszta ma wyglądać =]
Podzieliłem wszystko jak na rysunku, powycinałem, pokleiłem, a na koniec przejechałem jakimś lakierem do drewna.
Efekt końcowy wyszedł całkiem fajnie jak na pół godzinki roboty